Żyję! Powrót? - Nowy Custom

Witam wszystkich obecnych!
Chciałabym poinformować, że jeszcze żyję!
Od marca (czyli czasu kiedy ostatnio się tu odezwałam) nie zmieniło się w sumie wiele z modelarskich spraw, oprócz tego, że ukończyłam customa :D.
 

Przedstawiam wam Aresa!
Osoby będące tu trochę dłużej (jeśli w ogóle ktoś tu jeszcze dotarł) wiedzą, że ja z customami nie lubiłam jakoś mocno ostatnimi czasy. Jakiś ukończony przed tym to nie udany srokacz czekający na poprawkę. Heh nauki z Trotonem. 
Ares jednak jest dość przełomową pracą. Nauczyłam się, lub uświadomiłam sobie, że potrafię wiele więcej niż sądzę. Nie jest jakiś powalający, ale osobiście go uwielbiam. 
Dość typowa maść karo dereszowata. Może nie ma na czym oka zawiesić jednak czerń wyszła za jasno. Pracowałam nad tym już na tyle iż stwierdziłam, że lepiej będzie kupić brązową farbę i nieco urozmaicić go podciągając do mocno letniej okrywy. Był to strzał w dziesiątkę.
Ares był już raz malowany na tę samą maść jednak werniks jakiego używałam wcześniej był za słaby/źle go używałam i tak oto cały jego brzuch stał się ponownie biały x). Początkowo chciałam go tylko gdzieniegdzie poprawić ale wtedy przypomniałam sobie, że zmieniłam werniks. W obawie, że nie zbyt mogą się polubić przywróciłam ardenowi jego mocno.. rudą barwę.

To był kolejny udany pomysł. Teraz tego malowania nie ruszy chyba nic. Jest twardy jak skała i jestem z tego strasznie zadowolona.
Kopyta oraz podwozie nie są powalające. Nie na tej pracy nauczyłam się dopracowywać te miejsca, nie da się zrobić wszystkiego na raz. Może następnym razem.
Pyszczek podkreśliłam mu delikatnym brązem. Oczywiście wtopił się jak czerń, i jak bym robiła to wszystko drugi raz zblendowała bym całość odrobinę mocniej. Pomimo to i tak lubię taki efekt.
Klatka piersiowa zyskała za to ciemne wyostrzenie.
Ogon i grzywa Aresa nauczyły mnie cieniowania farbą. O ile na ogonie poszło mi to super to grzywa nie była tak chętna do współpracy :').

To luźne pasmo jest pięknym detalem, jednak podczas malowania z cieniowaniem końcówek okazał się nieco irytujący.
Sukcesem jest brak farby na sierści, poległam niestety na grudkach w grzywie.
Szczerze mówiąc ten ogierek wygląda niebo lepiej w takiej stonowanej maści. W rudym-pomarańczu wyglądał nieco zadziornie i dominująco. 
Teraz przypomina mi spokojnego opiekuna jakiejś starej farmy pracującego w polu czy pozwalającego na obsadzenie czteroma dziećmi na raz.
Kolejną rzeczą na jaką się po raz pierwszy odważyłam (i skorzystałam z nowej farby) były źrenice. Wspomógł mnie tu tutorial stworzony przez Gold Horses (klik!).  Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie ale w sumie nie jest źle.
Wyglądają troche owadopodobnie, ale nadal wolę ten widok od samych białek.
Będę dopracowywać te metody pod siebie, wszystko w swoim czasie c:.
Jak już wspominałam kopytka niestety nie ukrywają żadnego asa w pęcinach.
Jestem z niego dumna, nie umiem ująć tego inaczej. Nie mam jeszcze żadnej fotki z terenu. Jeszcze.
Ciągle teraz pada ale uda mi się to zrobić do końca wakacji. Mam nadzieję.

Praca nad nim nie zajęła długo, na pewno przywrócił mi on radość z customowania i wrócę do tej części modelarstwa na stałe!

Odnosząc się jeszcze do powrotu.. Chce bardzo jednak modele poszły trochę w zapomnienie (chodź mimo to ciągle coś się u nich dzieje). Staram się je odkurzyć jak widać idzie mi całkiem nieźle. 

Dość ważną częścią moich hobby stało się również... czytanie! Zaczęło się niewinnie od wciągnięcia się w trylogię "Żniwa Śmierci" Neal Shustermana na początku roku, a potem już samo poszło. Książki jednak wylądowały na zupełnie nowej półce, a cały regał przejęły modele.

Inną przeszkodą jest jednak szkoła. Nowa szkoła. Jestem jedną z tych osób które we wrześniu wpadną w totalnie nowe, obce otoczenie niczym śliwka w kompot. 
Plus taki, że E8 poszły mi naprawdę dobrze i bez problemu udało mi się dostać na pierwszy wybór :D!
Mimo to mówiąc szczerze - tak, boje się tego przeskoku ale wiem, że jakoś dam radę. Pytanie tylko ile czasu mi z tego zostanie?

Postaram się odzywać częściej, chodź obiecałam to już w dwóch poprzednich postach. 
Na pewno do końca sierpnia wręcz muszą wpaść tu: 
- zdjęcia jakie zrobiłam od ostatniego przeglądu, nawet bez opisów
- recenzja konia jakuckiego od Collecty 
- i może coś jeszcze.
Z resztą inne zakładki tego bloga również proszą o poprawę. 

Nie chcę się zmuszać ale wiem, że jeśli się tu nie przyciągnę to ta strona już w ogóle umrze a są jeszcze wakacje więc było by to bez sensu. 
Postaram się więc tu popracować puki mogę :).

Oprócz tego mam ważną wiadomość - otóż zmienił się link bloga tak aby pasował do aktualnej nazwy!
Z stajnia-diva.blogspot.com 
Zmienił się na 
licorne-studio.blogspot.com

Informuje aby nie było, że usunęłam bloga gdyż w różnych zakładkach wchodząc po starym linku tak to wygląda hah.

Dajcie znać co u was i jak podoba wam się Ares. A ja lecę nadganiać zaległości na innych blogach.


Do następnego!

Model który przemalowałam to: Koń Ardeński (88759) firmy CollectA (klik!)



Komentarze

  1. Ares wygląda pięknie w nowej maści! Miło jest go zobaczyć jako nie ognistego gniadosza ;D
    Rok temu byłam w Twojej sytuacji – tj. nowa szkoła, nowi ludzie, nowi nauczyciele… na początku był szok po tych ośmiu latach w podstawówce, ale nie jest źle. Mi osobiście bardziej podoba się ta szkoła ponadpodstawowa. Nauki jest dużo, ale dasz sobie radę ;)
    Pozdrawiam!

    PS. Cieszę się, że tutorial się przydał – oczka wyszły super jak na pierwszy raz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie jest najgorzej, szybko przywykłam i dobrze się czuje. Są jakieś wyjątki w sytuacjach, wiadomo jednak myślę, że bedze lepiej.
      Również pozdrawiam!

      Dziękuję C:

      Usuń
  2. Wow model o bardzo niecodziennym kolorze, ale świetnie wygląda i bardzo mu to pasuje! Cieszę się, że coś napisałaś, mam nadzieję, że będziesz wpadać częściej. Obyś szybko odnalazła się w nowej szkole!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Staram się zaglądać jak najczęściej nawet gdy się nie odzywam hah. Na razie idze dobrze.
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  3. Fajnie, że wróciłaś! Ares zdecydowanie zyskał w tych kolorkach. Mimo że nie wpadłabym na to, jaka to maść (kojarzę raczej ciemniejsze deresze) to szczegóły same w sobie są dobre. Też bawię się w cieniowanie farbami, przyznaję że to ciekawe doświadczenie :P
    Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam żeby był ciemniejszy jednak coś nie wyszło hah. Dziękuje, staram się uczyć i wykonywać je lepiej niż poprzednie. To prawda farby to bardzo ciekawa technika :).
      Również pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zapowiedzi Schleich 2024 - Doczekaliśmy się!

Przegląd zdjęć marzec-wrzesień 2023